Podczas kilku dni spędzonych z żoną i znajomymi w Pradze
udało mi się wybrać na mecz Synot Ligi, czyli czeskiej ekstraklasy. Do stolicy
Czech przyjechaliśmy dzień po małych derbach miasta (Dukla – Slavia), Sparta
grała na wyjeździe i w ten sposób padło na wizytę na Dolicku - stadionie
Bohemians 1905.
Obiekt mogący pomieścić 5000 osób znajduje się w dzielnicy
Vrsovice, blisko centrum miasta. Dotarłem na niego 15 minut przed spotkaniem i
bez kolejki zakupiłem bilet. Mecz z przedostatnią w tabeli Zbrojovką Brno
został zakwalifikowany do niższej kategorii cenowej, dzięki czemu „vstupenka”
kosztowała 180 koron czyli ok. 27,5 zł. Wejściówki na sektor dla najbardziej
zagorzałych fanów to koszt ok. 15 zł.
W poniedziałkowy wieczór na mecz wybrało się 4108 kibiców. Gości
niestety zabrakło. Dowiedziałem się jednak, że nie było to skutkiem braku
organizacji wyjazdu przez fanów Zbrojovki, a problem leżał gdzie indziej – w
samym sektorze dla przyjezdnych bądź też w braku porozumienia między kibicami a
klubem (nie zdołałem wszystkiego zrozumieć na stronie internetowej kibiców z
Brna). Miejscowi natomiast w przyzwoitej liczbie i z bardzo dobrym dopingiem
przez cały mecz. Obecnie klub boryka się z problemem związanym z dzierżawą
stadionu. Istnieją bowiem plany zburzenia obiektu. Na sektorze za bramką
widnieją napisy „Dolicek nedame!” oraz „Dolicek, vic nez stadion” (czyli
„Dolicek, więcej niż stadion”). Przed samym meczem zbierano również podpisy w
obronie stadionu, zbudowanego w 1932 roku. Dodam jeszcze, że środkowa część
sektora dla najbardziej zagorzałych kibiców to miejsca wyłącznie stojące.
Na wejście piłkarzy kibice zaprezentowali oprawę, poświęconą
oczywiście stadionowi – transparent „Za Bohemku, za Dolicek budem bojovat!”
wraz z pirotechniką. Niestety trochę się zgapiłem i zdjęcia są już tylko samego
dymu :) Następnie przez 90 minut byłem świadkiem bardzo słabej rywalizacji na
boisku. Tempo meczu było senne, a sytuacji bramkowych jak na lekarstwo. Nie był
to jednak zdaje się przykład typowego meczu czeskiej ekstraklasy, bowiem w
wielu portalach wyczytałem mnóstwo opinii, że mecz stał po prostu na niespotykanie
niskim poziomie. Gdy zabrzmiał końcowy gwizdek zacząłem zbierać się do wyjścia,
lecz spotkała mnie jeszcze jedna niespodzianka wynagradzająca słaby mecz, a
mianowicie niezłe racowisko kibiców.
Podsumowując, bardzo miło wspominam wizytę na meczu
Bohemians 1905, panował tu bowiem jakiś taki fajny klimat, głównie chyba dzięki
urokliwemu stadionowi, którego tak bronią kibice popularnej Bohemki.
|
Maskotki klubu |