Bilety na najtańszą trybunę tuż obok sektora przyjezdnych kupiliśmy przez Internet (29 euro + 1 euro opłaty za "Mobile Ticket"). Na RheinEnergieStadion dotarliśmy z centrum miasta tramwajem (ponad 30 minut jazdy w ścisku, wejściówka na mecz obejmowała darmowe przejazdy na mecz oraz powrót po spotkaniu). Przed obiektem FC Köln znajduje się ogromna zielona przestrzeń, gdzie od licznych sprzedawców można było kupić piwo, frytki, kiełbasy. Wejście na stadion szybkie i bezproblemowe. Z naszych miejsc, w samym rogu stadionu, widoczność była świetna. Tuż przed meczem zabrzmiał hymn gospodarzy w wykonaniu orkiestry. Obok nas znajdował się sektor gości, szczelnie wypełniony kibicami ze Stuttgartu (tego dnia było ich ok. 5000, poza swoim sektorem zasiadali również na innych trybunach, wymieszani z miejscowymi fanami). Swoją drogą przez cały dzień przed i po meczu obserwowaliśmy na mieście kibiców Stuttgartu w swoich barwach. Bliskość fanów "die Schwaben" sprawiła, że praktycznie nie słyszeliśmy miejscowych kibiców z Süd Kurve znajdujących się po drugiej stronie. Doping przyjezdnych był rewelacyjny, do tego na początku zaprezentowali oni oprawę.
Sam mecz był bardzo fajny, wyżej notowani gospodarze prowadzili po golu z rzutu karnego, lecz potem po fatalnym błędzie Pawła Olkowskiego goście wyrównali, a po przerwie udowodnili, że tego dnia byli lepsi i ze zwycięstwa cieszyć mógł się Przemysław Tytoń.
Widzów 50 000 - czyli max.
 |
| Anthony Modeste strzela Tytoniowi na 1:0 |
 |
| Podczas meczu miejscowi kibice kilka razy zaprezentowali różne hasła, m.in. dotyczący niezadowolenia z karnawałowych strojów ich piłkarzy |
